ZROBIĆ Z SIEBIE IDIOTĘ

Ostatnio wśród moich znajomych rozgorzała ciekawa dyskusja na temat filmiku, który krążył w internecie. Ogólnie filmik był o „robieniu z siebie idioty”. Większość z moich znajomych wręcz płakała ze śmiechu oglądając go, a tylko kilku nawet nie mogło dokończyć oglądania z powodu niesmaku i oburzenia jakie ten film w nich wywołał.

Kilka lat temu, także nie mogłam patrzeć jak ktoś z siebie robił idiotę, wszystko się we mnie w środku skręcało. Czułam się jakbym oglądała tortury i jednocześnie jakby te tortury dokonywane były na mnie. I to właśnie był wystarczający sygnał dla mnie, że dzieje się coś ważnego, wiec się sobie przyjrzałam.

Nie mogłam patrzeć jak ktoś robi z siebie idiotę, bo poruszało to we mnie mój strach przed zrobieniem z siebie idiotki – a zostałam wychowana w kulcie wiedzy i mądrości i zapewne prędzej bym umarła, niż publicznie wyszła na idiotkę. Wtedy zawsze na wszystko miałam odpowiedz. Taka trochę przemądrzała byłam, wszystkich poprawiałam - bo wiedziałam lepiej. Dostrzegłam też swoje zakłamanie, bo „wiedziałam, że nic nie wiem” ale jednocześnie bałam się wyjść na tą, która czegoś nie wie, nawet jeśli wiem, że jest wiele rzeczy o których nie miałam pojęcia. Podobne rzeczy dostrzegłam w tych z moich znajomych, którzy nie mogą patrzeć na tych, którzy robią z siebie idiotę. Oni muszą wypaść na mądrych. Oni nie mogą sobie pozwolić na pomyłki.

Przemyślałam sobie sprawę i okazało się, że nie ma nic złego w niewiedzy. Nie ma też nic złego w byciu idiotą. Odkryłam, że robienie z siebie idioty jest całkiem zabawne, wyzwalające a i nawet oczyszczające. Przecież jestem wszystkim. Mam w sobie wszystkie możliwe cechy. Jestem wiec mądra jestem i głupia, wiem i nie wiem, jestem idiotką i jestem geniuszem. Jestem dobra i złośliwa. Jestem chamska i pomocna. Jestem arogancka i czuła. Jestem wszystkim. Jam jest wszystkim.

To umysł ocenia i szufladkuje. Umysł mówi, że to złe być idiotą. Ale czy na pewno? A może taki idiota jest wolny od pułapek umysłu aby zawsze błyszczeć, wszystko wiedzieć, być mądrzejszym niż inni, brać energie z udowadniania innym ich niewiedzy.

Czy nie lepiej jest wyjść poza ocenę? Akceptować wszystko: pomyłki, które umysł ocenia jako coś negatywnego. Umysł także pierdzenie ocenia jako coś negatywnego i niepożądanego.

A czy pierdzenie nie jest naturalne dla każdego człowieka i to przez tysiąclecia? Czyż nie pierdzi każdy z nas? Czy wydalanie gazów nie pomaga jelitom? Czy nie czujemy sie po tym lepiej? Czy czkawka jest czymś złym? Czy beknięcie? Czy kichnięcie?

Co wspólnego z byciem człowiekiem kulturalnym ma blokowanie swoich jelit i doprowadzanie się do bólu brzucha, przez powstrzymywanie gazów? Czy wiecie, że są ludzie którzy twierdzą, że popełnią samobójstwo, jeśli przez przypadek pierdną w towarzystwie?

Czy nie lepiej zaprzestać skupiania się na udawaniu, udowadnianiu i po prostu być naturalnym i prawdziwym sobą? U hu hu. Prawdziwym sobą – to brzmi tak strasznie ! Z jednej strony wszystkie poradniki do tego zachęcają, a z drugiej strony większość z nas od tego ucieka.

Kto z nas tak na prawdę wie, kto to jest „ja prawdziwy”?

Co to znaczy „ja prawdziwy”?

Będąc sobą prawdziwym kim jestem?

Jestem wszystkim.